26-09-2019, 00:00
Są takie prace, których nie lubi prawie nikt. Bo jak pokochać przenoszenie ciężkich kamieni w ogrodzie, czyszczenie grilla czy pompowanie wielkiego basenu? I jak na dodatek zrobić to ekologicznie? To proste – wystarczy sięgnąć po nowoczesne, zmyślne urządzenia czerpiące moc z akumulatora!
Przewożenie nieforemnych, ciężkich przedmiotów, czyszczenie grilla, samochodu, roweru czy łodzi, pompowanie kół samochodu i dmuchanego basenu dla dzieci – to trudne, nielubiane zajęcia. Żeby je polubić, wystarczy się przyjrzeć kilku akumulatorowym elektronarzędziom, które oferują niezastąpioną pomoc, choć bywają mocno niedoceniane. Niesłusznie…
Bat na brud
fot. Lange Łukaszuk, Greenworks
Na starcie było przyjemnie: piękna pogoda, miłe towarzystwo i pyszne potrawy z grilla ustawionego gdzieś w odległej, zacisznej części ogrodu. Teraz trzeba posprzątać. Jak to zrobić bez chemii, hałasujących maszyn i zmęczenia?
– Wystarczy sięgnąć po wydajną, kompaktową myjkę akumulatorową. Dlaczego akurat tę? Bo doskonale radzi sobie z większością trudnych zanieczyszczeń, nie potrzebuje zasilania z sieci, a na dodatek pracuje cicho. Można powiedzieć, że to taki ekologiczny bat na brud – odpowiada Marcin Salata, menadżer marki Greenworks w Lange Łukaszuk, ekspert branży elektronarzędzi ogrodowych.
Takie nowoczesne, przenośne konstrukcje wyposażone w zbiornik na wodę i środek pieniący pozwalają na pełną mobilność w czasie porządków. Dlatego na błysk wyczyścimy nie tylko grill, ale też samochód, rower, czy… łódź stojącą w marinie. A potem bez problemów przechowamy takie kompaktowe urządzenie gdzieś w domowym magazynku.
Ogrodowa siła robocza
fot. Lange Łukaszuk, Greenworks
Ogród ma być piękny, kolorowy, sprawiać wrażenie lekkości. Ale to oznacza setki godzin ciężkiej pracy związanej z przenoszeniem wielkich kamieni, setek kilogramów piasku, żwiru, czy wywożeniem śmieci. Kto jednak powiedział, że trzeba przy okazji narażać się na wielki wysiłek i kontuzje kręgosłupa?
Roślin nam nie wyskubie, bo żywi się energią elektryczną – prosto z akumulatora. – Taki wózek ogrodowy ma trzy koła. Dźwiga bez problemu ciężary ważące do 100 kilogramów, a na dodatek specjalny uchwyt umożliwia ich sprawne, automatyczne wysypywanie – tłumaczy zasadę działania takich urządzeń Marcin Salata. – Co nie bez znaczenia, ma własny napęd, który pozwala zarówno na jazdę do przodu i do tyłu. W związku z tym że jedno z kół obraca się o 360 stopni pokonamy każdy łuk na naszej drodze, nawet na nierównym terenie. Zadaniem właściciela jest więc tylko kierowanie – dodaje.
Elektryczne płuca do zadań specjalnych
fot. Lange Łukaszuk, Greenworks
„Tato, napompuj mi basen”. Nie ma sprawy, się robi – i to już! Kompresor akumulatorowy jest lekki (łatwo go przenosić i transportować), mało wymagający. Kiedy mamy go pod ręką, nie mamy problemu! A jeśli nie mamy, warto zaopatrzyć się w niego czym prędzej. Dlaczego?
Bo niewiele wymagają od właściciela, w zamian dając moc możliwości. Topowe urządzenia zapewniają ciśnienie rzędu 8 barów, są wyposażone w bogaty zestaw dysz, dzięki któremu błyskawicznie napompujemy wszystkie wymienione już rzeczy i jeszcze kilka innych.
Bo na dodatek podręczna sprężarka świetnie sprawdza się też w samochodzie – gdy powietrze ucieknie z opony, wystarczy podłączyć taką niewielką maszynę o wielkich możliwościach, by w mig uporać się z drogową sytuacją awaryjną.
Trzy maszyny, jeden akumulator
Korzystanie z takich nowoczesnych, ekologicznych urządzeń od czołowych producentów ma jeszcze jedną zaletę – wystarczy jeden akumulator, by działało każde z nich.
– W przypadku firmy Greenworks jeden akumulator o napięciu 40 V współpracuje zgodnie z wszystkimi maszynami, które takiego wymagają – wyjaśnia ekspert z Lange Łukaszuk. – Na dodatek taki przenośny magazyn prądu bardzo szybko się ładuje (maksymalnie do 2 godzin) – podkreśla Marcin Salata.
Artykuł został dodany przez firmę
Reprezentujemy w Polsce marki o światowej renomie z branż elektronarzędziowej, narzędziowej, elektrotechnicznej i oświetleniowej. Wprowadzamy produkty wysokiej klasy i innowacyjne.
Inne publikacje firmy
Podobne artykuły
Komentarze