18-01-2011, 00:00
Leasing, choć w dokładnym tłumaczeniu jest to dzierżawa (maszyn, urządzeń itp.) to można się pokusić o stwierdzenie, że w warunkach polskich jest inną formą zakupu na raty. Doprowadzona do absurdu ustawa o zakupie aut (chodzi o auta ciężarowe, tzw. auta z kratą) przez prowadzących działalność gospodarczą doprowadziła do popularności tej formy zakupu w Polsce głównie samochodów z nazwy ciężarowych. Ułatwienia wynikające z tej formy zakupów sprawiły, że znaczna część prowadzących działalność gospodarczą szybko zorientowała się, iż jest to sposób na obniżenie wartości pojazdu o VAT i podatek dochodowy. W obrocie gospodarczym stała się popularna tzw. umowa leasingowa, z którą wielu przedsiębiorców spotkało się po raz pierwszy przy decyzji na zakup – dzierżawę auta w tej formie finansowej. Schemat umowy jest w zasadzie podobny we wszystkich towarzystwach leasingowych.
Niestety, jak wszystkie tego typu umowy są pisane w sposób niezrozumiały dla większości klientów. Zawierają mnóstwo formalnych i fachowych zwrotów bez objaśnień, mają nawet kilkadziesiąt stron i kilkanaście załączników, a wszystko i tak dla przeciętnego klienta jest niezrozumiałe i w zasadzie nie negocjowalne. Mówię w zasadzie, ponieważ klient tak naprawdę wbrew reklamom niektórych towarzystw leasingowych nie ma żadnego wpływu na zasadnicze zapisy tych umów. Może jedynie postulować zmianę harmonogramu spłat. Zapisy umowy zawierają postanowienia ogólne i szczegółowe, głownie obowiązki leasingobiorcy i prawa leasingodawcy.
Tak więc leasingobiorca ma same zobowiązania i obowiązki narzucone umową, z których pod wieloma rygorami musi się wywiązać, albo grożą mu kary i wypowiedzenie umowy ze skutkiem natychmiastowym. W razie rozwiązania umowy leasingodawca żąda zwrotu pojazdu, który jest jego własnością i jego nazwisko jest w dowodzie rejestracyjnym. W razie sporu leasingobiorcę chronią przepisy o ochronie stanu posiadania i nie zawsze w trakcie konfliktu należy wydać pojazd właścicielowi. Jeśli leasingobiorca ma poczucie iż rozwiązanie umowy krzywdzi go, odradzamy wydanie pojazdu bez wyroku sądowego. Bowiem w razie wydania tracimy ważki argument w postaci faktycznego władztwa nad rzeczą.
Ponieważ auto nie jest naszą własnością lecz leasingodawcy, w razie jego upadłości - co w naszej praktyce gospodarczej często się zdarza - po odbiór samochodu może zgłosić się trzeci podmiot np. bank u którego kredytował się leasingodawca. Auto bowiem zabezpieczało udzielony mu kredyt ( tzw przewłaszczenie na zabezpieczenie ). W takim przypadku sugerujemy odmowę wydania pojazdu na rzecz osoby trzeciej zwłaszcza jeśli płaciliśmy terminowo raty leasingowe.
Na koniec należy zwrócić uwagę, iż leasing ze względu na powyżej zasygnalizowane komplikacje winien być konsultowany z prawnikiem który zapewne zwróci uwagę na czyhające pułapki prawne.
Podobne artykuły
Komentarze